Popijam sok przez kolorową słomkę słuchając wesołej rozmowy moich przyjaciółek. Znowu to zrobiłam. Przecież nigdy nie lubiłam takich spotkań, bo przecież trzeba utrzymywać relacje, bo trzeba wymienić się informacjami. Cała ta otoczka, bo po prostu zobaczyć kto się zmienił, a kto pozostał taki sam. Nie sądziłam, że jednak tym razem zgodzę się na to całe przedstawienie organizowane kilka razy w miesiącu przez drogą mi blondynkę. Odstąpiłam od reguły, choć zostało mi kilka sezonów serialu. Miałam zakopać się w kocu, wyłączyć telefon i zwyczajnie odpocząć. Ale, gdy powiedziała, że będziesz prawie wypuściła telefon z dłonii. Chciałam cię zobaczyć, usłyszeć.
Zniknęliście na parkiecie kilka piosenek temu, a ja dalej łudzę się, że wszystko jest snem. Bo może za dużo mi się wydaje?
Jesteś szczęśliwy? Minęło trochę czasu, a ty siedzisz z nią. Obejmujesz ją ramieniem. To przywilej czy męczący obowiązek? Koniec nastąpił, gdy nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. Znam cię lepiej niż siebie samą, a ty próbujesz zamaskować, że coś jest nie tak.
Wstaję, ponownie uciekam od odpowiedzialności, uczuć i myśli. Po raz kolejny się przeliczyłam, bo z ciebie nie potrafię się wyleczyć. Przepraszam.
Wychodzę z budynku i widzę jak odpalasz papierosa siedząc na murku. Przecież nigdy nie paliłeś, byłeś taki porządny.
- Popielnica szeptała bajkę o raku płuc. - mówię zaczepnie korzystając niedaleko. Zawsze mi to powtrzałeś, a teraz role się odwróciły. Śmiejesz się pod nosem wydychając kłęby białego dymu.
- Kolejna rzecz, której nie zamienię na inną. - odpowiadasz zapraszając mnie gestem, aby usiała obok ciebie. Niepewnie opieram się biodrami o murek wyjmując z kieszenii kurtki zapalniczkę i świeżo kupioną paczkę czekoladowych papierosów. Odpalam w ciszy zaciągając się mocno. Tego potrzebowałam.
- Czasem cię nie rozumiem. - przerywam ciszę, gdy po raz kolejny przyłapuje cię na patrzeniu w moją stronę. - Jesteś strasznie skomplikowany.
Widzę jak uśmiechasz się pod nosem wyrzucając niedopałek tej słodkiej używki. Zawsze byłym wzorem cnów, a teraz co? Czy nie tylko mnie życie pokopało po tyłku?
- To może trzeba przestać mnie o tym informować tylko spróbować?
Zamierzam czując jak każda komórka mojego ciała drży. Ta rozmowa nie miała tak przebiegać, nie tak. Nie jesteśmy przyjaciółmi, choć kiedyś byliśmy. Nie powinno nas łączyć nic oprócz przypadkowych spojrzeń.
- Nasza rozmowa znowu wchodzi na tor, na który nie powinna. Nie po tym wszystkim.
Stajesz na przeciw mnie, a twój oddech muska moje i tak zaróżowione policzki. Wstrzymuje oddech, aby nie zaciągnąć się znowu twoimi perfumami. Ale przecież i tak znam ich zapach na pamięć, zawsze je rozpoznam.
- Bez ryzyka nie ma zabawy. - stwierdzasz zakładając mi za ucho kosmyk włosów. - Balansujemy na linii, ale jej nie przekraczamy, nie martw się.
- Przepraszam, nie mogę. - i tak znowu uciekam. To przecież takie moje.